czwartek, 9 grudnia 2010

Zagubiona w czasoprzestrzeni

Gdzie byłam jak mnie nie było? Sama nie wiem! Chciałam być tu... być i dzielić się swoimi myślami i chwalić wytworami mych rąk. Tymczasem pogrążona w szarości dnia codziennego nie mam natchnienia by być tu i pisać. Na początku miał to być tylko tydzień przerwy a okazało sie, że od ostatniego posta minęło już o wiele więcej czasu. Brak weny twórczej i zapału do pisania nie nastraja optymistycznie. Liczę jednak na to, że może od nowego roku moje życie znów nabierze rozpędu i nakręci mnie jak zabawkę ze sprężynką bym znowu miała chęci i siły do działania. Oby...

poniedziałek, 18 października 2010

Dolce far niente!? O ironio!

Tydzień minął bez echa... i bez wpisów. Tak to jest gdy 'nic nierobienie' zajmuje cały czas. Niby się dłuży ale powtarzalność i podobieństwo kolejnych dni przerażająco skraca życie. A do tego paradoksalnie zaczyna brakować na wszystko czasu. Człowiek 'leniwieje' i gubi rytm. Wszystko się rozmywa i dni zlewają się w jedną całość. Ach... oby tylko to przetrwać...

Tymczasem w takim oto refleksyjnym nastroju będąc, pamiętając o rozmowach z Sylwestrem na temat niemiłosiernie uciekających na zawsze pomysłach, wykleiłam taki oto notesik. Mały, poręczny i stworzony po to by mieć go zawsze przy sobie... i już nigdy nie stracić żadnego pomysłu na nowy projekt.

To moje pierwsze a'la scrapowe dzieło. Nie jest doskonałe ale mnie osobiście efekt całkiem się podoba.





A tu inne'twory mej ręki' powstałe w ostatnim okresie:

Osłonka na zioła - ulepiona z masy solno - gipsowej na aluminiowej foremce...



... i Anielska Butelka w oprawie



wtorek, 12 października 2010

Weekendowe łapanie słońca

Jako że weekend zaszczycił nas piękną pogodą, udaliśmy się w sobotę z moim Lubym na poszukiwanie jesieni. Cudownie było tak spacerować  po lesie w promieniach słońca, rozkoszując się kolorami liści i lśniącymi nitkami babiego lata... Wystarczy tylko spojrzeć żeby się zakochać!




W niedzielę za to wyruszyliśmy na wycieczkę rowerową i odwiedziliśmy piękny zakątek... Regalica w blasku promieni słońca wyglądała bajkowo...

 



... a po tych wszystkich wyprawach, jako zwieńczenie wspaniałego weekendu nastąpił czas wspólnego tworzenia... zaprosiliśmy jesień do domu i powstały takie o to "tworki - potworki" i ozdoby :)



 



środa, 6 października 2010

Serwetkowy zawrót głowy

Wczoraj nadeszła oczekiwana paczka z nową dostawą serwetek. Musiałam chwilę odczekać aż opadnie moja radość, zachwyt i chwilowy szok po takiej ilości wzorów i kolorów ale teraz to dopiero będzie szaleństwo! :) Moja Druga Połowa obawia się nawet, że nie będzie miała szans zobaczyć mnie przez najbliższy miesiąc... A przecież to raptem 80 nowych wzorów... ale ile możliwości!!

 Uwielbiam gdy Sprzedawcy dbają o zadowolenie klientów... Niby to tylko mała karteczka z podziękowaniami za transakcję ale jak się miło robi! :)

 

A tu już efekt mojego serwetkowego zauroczenia. Na początek skromny obrazek a'la patchwork ;)
 

poniedziałek, 4 października 2010

Obecna!

Tygodniowa nieobecność zobowiązuje. Muszę teraz nadrobić zaległości w czytaniu Waszych blogów i pozachwycać się Waszymi ręcznie robionymi cacuszkami, może znów któraś z Was mnie zainspiruje do dalszego działania :)

Tymczasem, korzystając z okazji i będąc jeszcze w teatralnym nastroju chciałabym polecić wszystkim świetny spektakl w szczecińskim Teatrze Polskim, na którym miałam okazję wczoraj gościć - "Mayday" Raya Cooney'a w reżyserii Stefana Szaciłowskiego. "Myday" to historia pewnego taksówkarza bigamisty, którego los i spokojne życie wiedzione "wg rozkładu" u boku dwóch żon, pewnego dnia zostaje brutalnie zburzone przez nieszczęśliwy wypadek. Dochodzenie policji i kolejne kłamstwa prowadzą nieuchronnie do  katastrofy. Przezabawna komedia pomyłek z pewnością rozśmieszy każdego - ja uśmiałam się do łez. Za jakiś czas chętnie wybiorę się na to ponownie. Chyba najlepszym dowodem na znakomitość tej sztuki jest fakt, że TP w Szczecinie wystawia ją już od 11 lat! Teraz czekam na powrót do repertuaru "Mayday 2" - niegorszej od pierwszej części kontynuacji zabawnych przygód taksówkarza. Tym razem ofiarą jego bigamistycznych praktyk stają się jego dzieci. Również ogromnie polecam!!

****************************************************
A w kąciku moich wytworów dziś prezentuję zestaw herbaciano - kawowych słoiczków, które podarowałam jakiś czas temu mojej mamie.




poniedziałek, 27 września 2010

Szczęście - nagroda dla wytrwałych


Po cudownym weekendzie przyszedł  czas na jeszcze cudowniejszy tydzień ;) A przynajmniej ten poniedziałkowy poranek tak mi podpowiada. Po wyczerpujących "umeblowaniowych" roszadach w pokoju wreszcie doszłam do ładu i jestem z siebie dumna.


 Uwielbiam sprawiać sobie takie małe radości z tworzenia nowych rzeczy ze starych. Tym razem stary pokój zmienił się w nowy tylko (albo aż!) za sprawą nowego ustawienia zalegających w nim wielkich ilości mebli i "rzeczy koniecznie potrzebnych". Teraz mam więcej przestrzeni, więcej miejsca do pracy i więcej pomysłów. Te ostatnie bombardują mnie bez przerwy, więc idąc za radą Mojego Lubego muszę zacząć owe pomysły notować bo wprost nie sposób ich wszystkich pomieścić w głowie! Swoją drogą niesamowite to szczęście, że po kilku latach posuchy, w ostatnim czasie wena twórcza nie opuszcza mnie ani na chwilkę. Łapię się na tym, że nawet w czasie oglądania filmu nie potrafię do końca skupić się na jego treści bo moje myśli i tak odlatują w kierunku nowych inspiracji i projektów.  A to wszystko dzięki miłości. Wiem, że to ona jest "sprawczynią" tego bogactwa wyobraźni i wiem, że bez niej życie nie ma tylu barw...

Kochanie, to wszystko dzięki Tobie i dziś, w TEN dzień, za wszystko Ci dziękuję!

**********************************************************
Parę dni temu, chcąc podarować Przyjaciółce trochę szczęścia w pozytywnym załatwieniu kilku ważnych życiowych spraw, uszczknęłam szczyptę swojego... i zamknęłam w butelce, żeby nie odleciało...





środa, 22 września 2010

lato, lato...

Lato nie daje za wygraną. Ostatni dzień przed jesienią zachwyciło pięknym słońcem i kolorami. Jesli tak będzie wyglądała jesień... nasza polska złota jesień, to ja jestem jak najbardziej za!!  W końcu chyba nikt nie lubi tych ponurych, ciemnych i deszczowych dni. Z drugiej jednak strony ta typowa jesienna aura sprzyja tworzeniu więc ostatecznie jestem skłonna jakoś ją przetrwać...

Dziś na tapecie dwie ramki.

Pierwsza jest owocem współpracy mojej i mej Lepszej Połowy. Drugą popełniłam sama.


wtorek, 21 września 2010

Na przekór jesieni

Dziś za oknem szaro, buro i ponuro. Dla poprawy samopoczucia wrzucam kwiecisty wieszaczek - wspomnienie lata.



poniedziałek, 20 września 2010

Pierwsze kroki...

Podobno najtrudniej jest zacząć... i chyba ten mądry człowiek, który wpadł na to proste stwierdzenie miał rację. Początki bywają różne, raz lepsze, raz gorsze. Moje zaliczyłabym do średnich ;) A jak się napatrzę na inne blogi i na te wszystkie cudeńka autorstwa prawdziwych artystek, to nawet do tych gorszych. Podążając jednak za słowami piosenki Anny Jantar przecież "najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto / najtrudniejszy pierwszy jest, przy drugim już łatwiej jest!".  I tego będę się trzymać, goniąc za własną wyobraźnią...

Dziś zamieszczam zdjęcie moich pierwszych "dekupażowych" prób - zającowych wazoników. Proszę o wyrozumiałość!

piątek, 17 września 2010

Początek

Wszystko ma swój początek i swój koniec. Ja dopiero zaczynam więc koniec na razie zostawię w spokoju. Tymczasem "cała naprzód ku nowej przygodzie!"