poniedziałek, 18 października 2010

Dolce far niente!? O ironio!

Tydzień minął bez echa... i bez wpisów. Tak to jest gdy 'nic nierobienie' zajmuje cały czas. Niby się dłuży ale powtarzalność i podobieństwo kolejnych dni przerażająco skraca życie. A do tego paradoksalnie zaczyna brakować na wszystko czasu. Człowiek 'leniwieje' i gubi rytm. Wszystko się rozmywa i dni zlewają się w jedną całość. Ach... oby tylko to przetrwać...

Tymczasem w takim oto refleksyjnym nastroju będąc, pamiętając o rozmowach z Sylwestrem na temat niemiłosiernie uciekających na zawsze pomysłach, wykleiłam taki oto notesik. Mały, poręczny i stworzony po to by mieć go zawsze przy sobie... i już nigdy nie stracić żadnego pomysłu na nowy projekt.

To moje pierwsze a'la scrapowe dzieło. Nie jest doskonałe ale mnie osobiście efekt całkiem się podoba.





A tu inne'twory mej ręki' powstałe w ostatnim okresie:

Osłonka na zioła - ulepiona z masy solno - gipsowej na aluminiowej foremce...



... i Anielska Butelka w oprawie



wtorek, 12 października 2010

Weekendowe łapanie słońca

Jako że weekend zaszczycił nas piękną pogodą, udaliśmy się w sobotę z moim Lubym na poszukiwanie jesieni. Cudownie było tak spacerować  po lesie w promieniach słońca, rozkoszując się kolorami liści i lśniącymi nitkami babiego lata... Wystarczy tylko spojrzeć żeby się zakochać!




W niedzielę za to wyruszyliśmy na wycieczkę rowerową i odwiedziliśmy piękny zakątek... Regalica w blasku promieni słońca wyglądała bajkowo...

 



... a po tych wszystkich wyprawach, jako zwieńczenie wspaniałego weekendu nastąpił czas wspólnego tworzenia... zaprosiliśmy jesień do domu i powstały takie o to "tworki - potworki" i ozdoby :)



 



środa, 6 października 2010

Serwetkowy zawrót głowy

Wczoraj nadeszła oczekiwana paczka z nową dostawą serwetek. Musiałam chwilę odczekać aż opadnie moja radość, zachwyt i chwilowy szok po takiej ilości wzorów i kolorów ale teraz to dopiero będzie szaleństwo! :) Moja Druga Połowa obawia się nawet, że nie będzie miała szans zobaczyć mnie przez najbliższy miesiąc... A przecież to raptem 80 nowych wzorów... ale ile możliwości!!

 Uwielbiam gdy Sprzedawcy dbają o zadowolenie klientów... Niby to tylko mała karteczka z podziękowaniami za transakcję ale jak się miło robi! :)

 

A tu już efekt mojego serwetkowego zauroczenia. Na początek skromny obrazek a'la patchwork ;)
 

poniedziałek, 4 października 2010

Obecna!

Tygodniowa nieobecność zobowiązuje. Muszę teraz nadrobić zaległości w czytaniu Waszych blogów i pozachwycać się Waszymi ręcznie robionymi cacuszkami, może znów któraś z Was mnie zainspiruje do dalszego działania :)

Tymczasem, korzystając z okazji i będąc jeszcze w teatralnym nastroju chciałabym polecić wszystkim świetny spektakl w szczecińskim Teatrze Polskim, na którym miałam okazję wczoraj gościć - "Mayday" Raya Cooney'a w reżyserii Stefana Szaciłowskiego. "Myday" to historia pewnego taksówkarza bigamisty, którego los i spokojne życie wiedzione "wg rozkładu" u boku dwóch żon, pewnego dnia zostaje brutalnie zburzone przez nieszczęśliwy wypadek. Dochodzenie policji i kolejne kłamstwa prowadzą nieuchronnie do  katastrofy. Przezabawna komedia pomyłek z pewnością rozśmieszy każdego - ja uśmiałam się do łez. Za jakiś czas chętnie wybiorę się na to ponownie. Chyba najlepszym dowodem na znakomitość tej sztuki jest fakt, że TP w Szczecinie wystawia ją już od 11 lat! Teraz czekam na powrót do repertuaru "Mayday 2" - niegorszej od pierwszej części kontynuacji zabawnych przygód taksówkarza. Tym razem ofiarą jego bigamistycznych praktyk stają się jego dzieci. Również ogromnie polecam!!

****************************************************
A w kąciku moich wytworów dziś prezentuję zestaw herbaciano - kawowych słoiczków, które podarowałam jakiś czas temu mojej mamie.