Tydzień minął bez echa... i bez wpisów. Tak to jest gdy 'nic nierobienie' zajmuje cały czas. Niby się dłuży ale powtarzalność i podobieństwo kolejnych dni przerażająco skraca życie. A do tego paradoksalnie zaczyna brakować na wszystko czasu. Człowiek 'leniwieje' i gubi rytm. Wszystko się rozmywa i dni zlewają się w jedną całość. Ach... oby tylko to przetrwać...
Tymczasem w takim oto refleksyjnym nastroju będąc, pamiętając o rozmowach z Sylwestrem na temat niemiłosiernie uciekających na zawsze pomysłach, wykleiłam taki oto notesik. Mały, poręczny i stworzony po to by mieć go zawsze przy sobie... i już nigdy nie stracić żadnego pomysłu na nowy projekt.
To moje pierwsze a'la scrapowe dzieło. Nie jest doskonałe ale mnie osobiście efekt całkiem się podoba.
A tu inne'twory mej ręki' powstałe w ostatnim okresie:
Osłonka na zioła - ulepiona z masy solno - gipsowej na aluminiowej foremce...
... i Anielska Butelka w oprawie